Przejdź do treści Przejdź do nawigacji

Kaseciarz

Smog na Dębnikach, niezliczone ilości zjedzonych Hiszpanów z cukierni, użeranie się z klerem, do którego należała przestrzeń nagrań, pożyczanie sprzętu ciekawskim gówniakom, które rąbały covery Nirvany na użyczonych ampach w zamian za możliwość nagrywek, zapach zgniłej kapusty płynącej ze spleśniałej klimatyzacji, słuchawki Koss ze zrypanym kablem, zrypany laptop ze zrypanym zasilaczem, jeden mikrofon Shure za 144 złote i robienie płyty w programie, którego obsługa przypominała operowanie parowozu. Wszystko to złożyło się na powstanie albumu pod tytułem „Surfin’ Małopolska”, który w tym roku obchodzi dziesięciolecie. Wtedy nazywało się to Dziadostwo Rock, dziś można na to mówić Egg Punk. Czy dobrze się zestarzało? Chuj wie, ale jest to okazja, żeby złożyć tribute dla dość specyficznej pozycji z polskiej fonografii.